Drugi raz w stolicy
Rano na śniadaniu byłem sam, trochę dziwnie się czułem. Ogólnie było mało gości, bo widać było to po parkingu. Ponieważ wylot ze Skopje mam wczesnym popołudniem, więc nie chciałem marnować dnia i już o 8:30 wyjechałem w kierunku stolicy. Podróż z przerwą na tankowanie auta zajęła mi 40min.
Auto zaparkowałem koło Kale czyli twierdzy wzniesionej ponad starym miastem. Pierwsze wzmianki o umocnieniach w tym miejscu pochodzą już z VI w.n.e. Obecna twierdza i jej kształt pochodzą z czasów gdy rządził tutaj Imperator Justitian I (X-XI w.) – czasy Bizantyjskie. Mało osób wie, ale Skopje było pierwszą stolicą Imperium Bułgarskiego (992r.), kiedy to na tych terenach wzniecono powstanie przeciwko Bizancjum. Potem dopiero w 1346r. Skopje znowu było stolicą, tym razem Serbii.
Ładna pogoda sprawiła, że nieśpiesznie pochodziłem po murach. Potem idąc w kierunku centrum wszedłem do Macedońskiego Kościoła Ortodoksyjnego „Ascension of Jesus“ – wstęp płatny 120 MKD. Warto było tam wejść, bo freski są przepiękne.
Gdy doszedłem nad rzekę upał był już znaczny. Poprzednim razem nie byłem przed zaadoptowanym domem św. Matki Teresy. więc poszedłem go zobaczyć. Na końcu tej samej ulicy jest Muzeum Miejskie, niestety nie miałem tyle czasu żeby tam wejść. Przez Park Zena Borec doszedłem do Porta Macedonia, i dalej z powrotem pod pomnik Aleksandra.
Wewnątrz starego bazaru, w zabytkowym budynku znajduje się także Narodowa Galeria Chifte Amam – wstęp bezpłatny. Śliczny budynek z czasów Ottomańskich, z tradycyjnymi kopułkami na dachu. Chwilę jeszcze się pokręciłem po uliczkach, i trzeba było wracać do samochodu, bo nie byłem odprawiony na lot, więc musiałem być wcześniej, żeby stanąć w kolejce do check-in.